Kiedy dołączyłeś do ESNu? Dlaczego? Co Tobą kierowało, co Cię zmotywowało?
Zanim poszedłem na studia, dowiedziałem się o programie Erasmus i chciałem wyjechać na częściowe studia za granicę. Już w pierwszym tygodniu zajęć sprawdziłem, że na mojej uczelni jest organizacja studencka ESN i udałem się do biura. Tam spotkałem kolegę, który wytłumaczył mi, że jestem za młody, żeby wyjechać na Erasmusa, ponieważ na AGH trzeba mieć zaliczony co najmniej pierwszy rok studiów. Z uwagi na fakt, że studiowałem dopiero od tygodnia, mój wyjazd był niemożliwy. Przez następne miesiące studiowałem, ale cały czas czułem, że czegoś mi brakuje. Dlatego wróciłem do tego samego biura i zastałem tam tego samego kolegę. Powiedziałem mu, że nudzi mi się w życiu i chciałbym dołączyć do ESNu. Następnie długo rozmawialiśmy o tym, czym jest i jak działa ESN, po czym zostałem poinformowany że za chwilę będzie spotkanie. Byłem pewny, że będzie to spotkanie rekrutacyjne, lecz jak się okazało było to zebranie sekcji. Nic wtedy nie rozumiałem o czym rozmawiają uczestnicy spotkania, poza jedynym pytaniem - czy ktoś odbierze jedną Erasmuskę z Francji z lotniska. Zgłosiłem się do tego zadania, co rozpoczęło moją aktywność w ESN, która trwa do dzisiaj. 
 
Moment przełomowy w Twojej karierze Świeżynki?
Ciężko określić, kiedy byłem Świeżynką, bo nie było wówczas rekrutacji, ani wyjazdu szkoleniowego. Byłem na dwóch spotkaniach sekcji, później były święta Bożego Narodzenia i następnie odebrałem tę dziewczynę z lotniska. To był ten przełomowy moment od niczego do czegoś, który później pociągnął ze sobą inne ciekawe wydarzenia.
 
Moment przełomowy (ogólnie) w ESNie?
Myślę, że na poziomie lokalnym było to zostanie przewodniczącym sekcji ESN AGH, a na poziomie ogólnopolskim zostanie przewodniczącym Stowarzyszenia ESN Polska.
 
Jakie funkcje pełniłeś?
Zacząłem od bycia mentorem, następnie lokalnym HRem i przewodniczącym sekcji ESN AGH. Po czym miałem pięciomiesięczną przerwę, ponieważ pojechałem na wymianę studencką do Singapuru, w trakcie której udało mi się dołączyć do InterKomu. Byłem również koordynatorem ogólnopolskim projektu ESNcard oraz członkiem komitetu PR. W 2013 roku dołączyłem do ComCom’u, gdzie pełniłem funkcję Corporate Identity Coordinatora. W wakacje tego roku pojechałem na Eduk8 T4T w Cluj-Napoce, a rok później na Eduk8 T4T w Trento. W związku z tym jestem Eduk8er’em i liczbę zjazdów, na których robiłem szkolenia szacuję na około 50. W 2014 roku na poziomie międzynarodowym zostałem koordynatorem projektu ESNcard, a na poziomie ogólnopolskim Przewodniczącym Zarządu ESN Polska. Po zakończeniu mojej przygody w Zarządzie zostałem poproszony o dołączenie do Education Officers Support Group w Komitecie ICE. Na przestrzeni ostatnich kilku lat byłem czterokrotnie w prezydium zjazdów i od niedawna jestem w Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia.
 
Z czego jesteś najbardziej dumny w związku z Twoją dotychczasową działalnością w ESNie?
Rzeczą która wydawała się niemożliwa, a która miała miejsce, było dogadanie się z hotelem przy organizacji Eventu Silesia Dream.  Zadzwoniłem do pani w hotelu i zapytałem, czy może “nie musimy płacić pieniędzy, które wam zalegamy, czyli około 10 tysięcy, bo event się nie odbył?”. Pani po drugiej stronie odpowiedziała: “Okej, nie ma problemu.”
 
Czy były momenty zwątpienia? Jakie? Kiedy? Dlaczego? Jak sobie z nimi poradziłeś?
Były, oczywiście, że tak. Przede wszystkim krytyka, której nie mogłem zrozumieć oraz rezygnacje dwóch członkiń Zarządu. Jednej na chwilę, drugiej już na stałe. Momenty zwątpienia po jakimś czasie przechodzą, ale zdecydowanie pomogło mi wsparcie dobrych ludzi, których w ESNie nie brakuje.
 
Jak oceniasz pracę i rozwój Stowarzyszenia na przestrzeni tego czasu, od kiedy jesteś członkiem?
W niektórych aspektach dość mocno się rozwija, a w niektórych zwija.
Jeśli chodzi o rozwój szkoleń, to widać duży rozwój. Podczas mojego pierwszego NP w Łodzi w 2011 roku było rewelacyjne szkolenie dla HRów. Wtedy nie było jeszcze UPGRADE, lecz były Świeżynki i wydaje mi się, że UPGRADE to dobry kierunek. W ESN International 5 lat temu nie było Eduk8 i tutaj znów widać dynamiczną zmianę na tym polu. Z drugiej strony, miejscem w którym mamy duże możliwości do poprawy to partnerzy. Brakuje świeżości, nowych firm, a jeśli są to, krótkoterminowe partnerstwa. Dodatkowo niepokojące jest to, że sekcje mają takie partnerstwa jak Stowarzyszenie.
 
Jak oceniasz SWÓJ rozwój/rozwój wszelkich swoich kompetencji?
Z racji, że większość osób w ESNie nie pamięta moich początków to muszę przyznać, że zmieniłem się nie do poznania. Na przykład byłem przewodniczącym obrad w tym roku podczas NP w Warszawie, w którym brało udział 150 osób i czułem się tak jakbym stał przed lustrem w domu. Kiedy byłem nowy, po kilku miesiącach działalności zostałem poproszony o wygłoszenie prezentacji podczas Welcome Dinner, eventu dla Erasmusów, na podobną ilość osób. Z racji tego, że studiowałem po angielsku, to język nigdy nie był problemem. Odmówiłem tłumacząc się niezmiernie ważnym zajęciami, których wtedy nie mogłem opuścić, a teraz nie miałbym z tym najmniejszego problemu. Rozwinąłem umiejętności prezentacji, komunikacji oraz coś, co ciężko opisać, ale tzw. ogarnięcie się życiowe. W ESNie nabieramy dużo doświadczenia na rozwiązywanie ciężkich sytuacji życiowych, czego nie mają zwykli studenci.
 
Czy ESN przydał się w Twoim życiu zawodowym lub prywatnym?
Tak i tak.Skończyłem studia jednak nie pracuję w zawodzie. Na rozmowie rekrutacyjnej w firmie, w której aktualnie pracuję aplikowałem na dość przeciętnystaż. Po pierwszej rozmowie zostałem zaproszony na bardziej prestiżowy program stażowy. Następnie przeszedłem trzy etapy, eliminując wszystkich pozostałych kandydatów. Jedyne pytanie, które padło o studia to czy je skończyłem. Nie było żadnych merytorycznych pytań o temat pracy inżynierskiej czy magisterskiej. Pytano o moje umiejętności, o ESN bezpośrednio, jak również padały pytania o sytuacje kryzysowe, gdzie podawałem rozwiązania i zachowania wypracowane w ESNie. W trakcie tej rozmowy cały czas powracaliśmy do tematu działalności w ESN. A jeśli chodzi o życie prywatne, to moja dziewczyna jest z ESNu.
 
Co ESN zmienił w Twoim życiu?
Zmienił mnie całego. Poza umiejętnościami miękkimi, które wspomniałem, to zmienił mnie wizualnie. Kiedyś chodziłem w dużych Nike’ach, podartych jeansach, kolorowych bluzach i miałem afro na głowie. Teraz, jeśli ktoś mnie widzi w bluzie albo adidasach to jest to tylko w hostelu podczas zjazdu.
 
 Co uważasz za swoją ESNową porażkę, czego nie udało Ci się zrobić a bardzo chciałeś?
Zawsze chciałem wprowadzić na ESNcarda logo jakiegoś partnera. W międzyczasie zmienił się trzyrazy zarząd i niedawno też do tego tematu wróciliśmy. Pracujemy nad zmianą formy dystrybucji ESNcarda i myślę, że jeśli tę sprawę uda nam się załatwić to będzie to pierwszy krok w stronę umieszczania logotypów na ESNcardzie, ale jeszcze długa droga przed nami.
 
Jak myślisz, gdzie byś dzisiaj był, gdybyś nie nie dołączył do ESNu?
Ciężko powiedzieć. Pewnie nie na AGH, bo gdyby nie ESN to zmieniłbym uczelnie, a gdybym zmienił uczelnie to nie byłbym inżynierem. Studiowałbym coś związanego z moją obecną pracą, jednak poszedłbym ścieżką studenta, bardziej teoretyczną niż praktyczną ścieżką ESNu. Może poszedłbym do innej organizacji albo pracowałbym już od dawna, ale na pewno nie byłbym tym, kim jestem teraz.
 
Czy w momencie obejmowania danej funkcji byłeś do niej wystarczająco przygotowany? Wiedziałeś co Cię czeka?
Ogólnie odpowiadając, myślę, że byłem przygotowany. Wiadomo, nigdy nie można być przygotowanym tak na 100%. Na pewno nie byłem osobą, która zdecydowała się w ostatniej chwili. Jeśli chodzi o kandydowanie do Zarządu to wiedziałem o tym od bardzo dawna i postanowiłem, że jeśli nic się w moim życiu gwałtownie nie zmieni to kandyduje do zarządu w roku 2014/2015. Wszystko wydarzyło się zgodnie z planem, przez kilka miesięcy pracowałem nad rozwojem swoich umiejętności i projektów, które wówczas realizowałem, po czym kandydowałem na Przewodniczącego Stowarzyszenia. 
  
Co najmilej wspominasz z czasów swojej kadencji?
Małe sukcesy, które widziałem najbardziej, gdy wyjeżdżałem za granicę. Miałem wtedy poczucie, że jesteśmy silnym krajem i że wszyscy nam zazdroszczą wewnętrznej atmosfery. Merytoryka naszych zjazdów niejednokrotnie też była na wyższym poziomie niż zagranicznych, a nasze problemy w na tle innych państw okazywały się nie tak poważne.  
 
 
Karolina Sikorska
Wsparcie językowe: Paulina Traczyk, Joanna Sławecka