Większość młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego jak ważna jest dodatkowa działalność w organizacjach studenckich, takich jak ESN. Uważają ją za stratę swojego czasu i nie widzą benefitów płynących z bycia członkiem takiej organizacji. Ale są też takie osoby, które na własnej skórze przekonały się jak wiele można się nauczyć w ESNie i jak tę zdobytą wiedzę przełożyć na życie codzienne. Jedną z nich jest Szymon Brylski, który rozwijał się na wszystkich szczeblach ESNowej kariery.
Gdybyś mógł się cofnąć 5 lat wstecz, ponownie podjąłbyś decyzję o dołączeniu do ESNu?
Nie wiedziałem, że to już 5 lat! Dzięki za przypomnienie! Tak, na pewno. Nie wyobrażam sobie innej możliwości. ESN niesamowicie wpłynął na moje życie i gdybym mógł to zawsze wybrałbym tę samą drogę. Wspaniali ludzie, niezliczone podróże, międzynarodowe środowisko. O doświadczeniu nie wspominając!
Czego zatem nauczyłeś się jako wolontariusz tej organizacji studenckiej?
Łatwiej byłoby wymienić czego się nie nauczyłem. Zaczynając od zarządzania czasem, planowania projektów, jeszcze większej pewności siebie, a także (bardzo cennej) pokory, tolerancji i szacunku do drugiego człowieka. Kończąc na zarządzaniu całymi zespołami, czy nawiązywaniu kontaktów biznesowych. No i nie można zapomnieć o moich pierwszych krokach w Photoshopie czy nauce filmowania. Tylko przez ESN musimy rozumieć ludzi, którzy za nim stoją. Sam skrót niczego mnie nie nauczył ;)
Jakie umiejętności miękkie, o których tak dużo się teraz mówi, nabyłeś? Przydatne w życiu zawodowym i nie tylko.
Pierwsza i kluczowa, która przychodzi mi na myśl to umiejętność prezentacji. W życiu zawodowym, szczególnie w mojej branży, niezwykle istotna. Wiem, że między innymi dzięki licznym wystąpieniom podczas naszych zjazdów nauczyłem się skutecznej komunikacji, nawiązywania interakcji z publiką i kontrolowania jej przebiegu. Dzięki temu otrzymałem również każdą pracę o jaką się ubiegałem lub zdobywałem nowych klientów dla swoich firm. Druga to na pewno dyplomacja i sztuka dochodzenia do kompromisów. Wielu moich przyjaciół się z tym nie zgodzi, ale tylko dlatego, że nieświadomie doszli do kompromisu, a ja jestem dobrym dyplomatą (śmiech).
Wspomniałeś o przyjaciołach. Wiemy już, że ESN to w dużej mierze samorozwój i doskonalenie swoich umiejętności, ale czy przyjaźń także jest obecna w organizacji?
Zdecydowanie, ESN opiera się na przyjaźni. Jak sama zauważyłaś, lata mijają (śmiech), ale przyjaciele zostają. Na co dzień, oczywiście jak obowiązki pozwolą, spotykam się z innymi weteranami na meczu czy bilardzie. A w najbliższym czasie wybieramy się dużą grupą na weekend majowy.
A czy poza działalnością i wspólnym spędzaniem wolnego czasu, możecie również liczyć na swoje wsparcie?
Oczywiście! Kilka miesięcy temu miałem poważny problem w pracy, dotyczący konferencji w Polsce, podczas których obsługiwaliśmy jeden z największych banków w Europie. Istna tragedia. Potrzebowałem natychmiastowej pomocy w kilku miastach jednocześnie. Gdyby nie ESN, nasza firma byłaby stratna na kilkaset tysięcy złotych. Wystarczyło kilka telefonów i wszystko było załatwione, non profit, bo jesteśmy z ESNu. Nigdy im tego nie zapomnę i zawsze mogą na mnie liczyć. Tak działa przyjaźń w ESN.
Wspomniałeś już o wielu umiejętnościach i wartościach, które nabyłeś w ESNie. Ale gdybyś miał wymienić 1-2 rzeczy, które zawdzięczasz ESNowi, co by to było?
Na pewno przyjaźnie oraz karierę. O jednym i drugim już mówiłem, ale warto to podkreślić. Gdyby nie ESN byłbym absolwentem UJ, z kilkoma dobrymi znajomymi i brakiem większych perspektyw. Dlaczego tak brutalnie? Bo setki, a czasem tysiące ludzi kończy ten sam kierunek w każdym mieście, na kilku uczelniach, w tym samym czasie. Nie wyróżniając się niczym specjalnym. ESN, jak każda organizacja studencka otwiera oczy, zmienia perspektywę i daje ogromną szansę wybicia się na zawodowym starcie. Każdy z nas może być tym pysznym, słodkim tortem, ale pracodawca zawsze wybierze ten z wisienką na jego szczycie.
Zgadzam się z Tobą w stu procentach! Gdybym nie była jeszcze członkiem ESNu, po usłyszeniu takiego stwierdzenia od razu udałabym się do najbliższej sekcji an rekrutację ;) Ale jak pewnie wiesz, nie każdego łatwo przekonać do aktywnego działania w naszej organizacji. Jak Ty zachęciłbyś potencjalnego członka do dołączenia do Stowarzyszenia?
Historią, swoją i moich przyjaciół. Zaczynaliśmy jak każdy świeżak, próbując swoich sił w każdym z teamów, szukając swojej ESNowej drogi. Droga znalazła nas sama i została na całe życie, a ponieważ każdy ma swoją własną, dlatego warto przyjść i ją odkryć.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w (po)ESNowej karierze!
Rozmawiała Izabela Szczerba